Cały
wczorajszy dzień spędziliśmy w ogromnym Muzeum Antropologii w
stolicy Meksyku, zagłębiając się po uszy w bogactwie kultur
prekolumbijskich. Nie odstraszyła nas ciągnąca się na kilometr
kolejka, która jednak szybko przeszła. Budynek muzeum został
zaprojektowany przez Pedro
Ramíreireza Vásquezea i nawiązuje
do prekolumbijskich budowli. Wszystko wyglądało imponująco.
Słowem, które najlepiej oddaje nasze wrażenia jest wielkie WOW! i
opadająca nam na każdym kroku szczęka. Ekspozycje dotyczyły m.in. początków rodzaju ludzkiego, okresu preklasycznego, kultury
Teotihuacan, Tolteków, Azteków, Majów, kultury Oaxaca.
Mnogość
wszystkiego, nasze ograniczone możliwości percepcji i nienajlepsza
kondycja nie pozwoliły nam na dogłębne zanalizowanie i wczytanie
się w opisy eksponatów. Żeby zobaczyć jak najwięcej niemalże
biegaliśmy po salach z bananem na twarzy i aparatem fotografując co
tylko się da i gubiąc się co chwila w labiryntach ekspozycji.
Tutaj kilka zdjęć eksponatów.
Pod
koniec dnia poszliśmy na chwilę do parku Chapultepec,
w którym znajduje się muzeum, aby odpocząć i oddać się refleksji,
zjeść pieczoną
kukurydzę i mango oraz pobawić się z Roszkiem na placu zabaw.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz