poniedziałek, 19 stycznia 2015

Nowe smaki i Maryjki

Dzisiejszy dzień upłynął nam pod znakiem poszukiwania targu ze świeżymi warzywami i owocami, które zamierzaliśmy ugotować i zjeść na obiad. Ruszyliśmy w tym celu przez dzielnicę Coyoacan podążając za wskazówkami miejscowych, czyli: a la izqierda, todo derecho, abajo, arriba, itp. Być może nasza niezbyt perfekcyjna znajomość języka lub słaba orientacja w terenie powodowały, że czasem zataczaliśmy koło. Niemniej była okazja do kolejnego spaceru i podziwiania pięknej dzielnicy. To co rzuca się w oczy to mocne, konkretne kolory (tego mi w Polsce brakowało) budynków, fasad, ubrań i ołtarzyki z Maryjkami na każdym kroku. Tutaj włączyła mi się nostalgią za warszawską Pragą.











Kiedy dotarliśmy w końcu do upragnionego targu, nakupowaliśmy różnych dziwnych, nieznanych nam owoców. W smaku okazały się rzeczywiście dziwne i zaskakujące, a może nasze podniebienia nie są jeszcze przyzwyczajone do takiej egzotyki.


 monstrualnej wielkości piniata





Dzisiejsze konfrontacje z Maryjkami oraz nowymi dla nas smakami owoców natchnęły nas twórczo do takich fantazji fotograficznych.










Brak komentarzy :

Prześlij komentarz